RSS

Gra o tron, kolejne rozdanie

20 Lu

Historia lubi się powtarzać. Niby nowi aktorzy, obsadzeni w nowych rolach. Jednak scenariusz wciąż ten sam. Czy tym razem coś się zmieni?

Po niemal półrocznym okresie panowania dziś abdykował król. JKM Ludwik II Bourbon udzielił nam wywiadu. Wyznał, dlaczego zrezygnował. Mowił o przyszłości i kondycji mikroświata.

 

Wolą Wurstlandczyków parę miesięcy temu zostałeś królem. Co wtedy poczułeś? Jakie miałeś plany?

Swoje plany obszernie zawarłem na ówczesnym wiecu królewskim. Planem nadrzędnym po objęciu korony było zrealizowanie tamtejszych planów – obietnic. Po zdobyciu korony poczułem się świetnie ale jednocześnie byłem pełen obaw, czy podołam zadaniu. Wiedziałem, że aby być dobrym królem, wystarczy tylko dobry plan ale i charyzma, której nie posiadam. Teraz moje obawy się potwierdziły.

U boku JKM Imelda była wsparciem?

Zdecydowanie była moją szyją. Obracającą we wszystkie strony.

Jak wspominasz zatem Wasze panowanie?

Początkowo szło całkiem nieźle, choć nie bez zgrzytów. Była energia do działania, była aktywność mieszkańców, aż chciało się wymyslać coraz to nowe rzeczy, mające na celu wzbogacić życie Królestwa. Niestety potem zaszło wiele kłótni, pojawili się ludzie złej woli, a także trolle na usługach cudzych państw, mających za zadanie zdestabilizować państwowość Wurstlandii. Niestety po części się to im udało. Największym moim grzechem jest bierność pod koniec panowania i niestety przez ten pryzmat będę wspominał swoje panowanie, czyli raczej niezbyt dobrze.

Myślisz, że istnieje jeszcze szansa dla Wurstlandii?

Wurstlandia ma niebywały potencjał. Pomimo upadku w 1512 (czyt. 2012) wciąż o Królestwie pamiętało wiele osób, tak aby zreaktywować państwowość w zeszłym roku. Wydaje mi się, że jeśli mój następca wykaże się większymi zdolnościami przywódczymi ode mnie, Królestwo będzie miało szansę pozostać przy życiu. Jeśli nie, to pewnie znowu reaktywujemy je za parę lat, bo Wurstlandia tak naprawdę nie jest dobrem samym w sobie, tylko nosicielem przyjaźni, jakie zawarło się z innymi mieszkańcami, także w realnym życiu.

Wiążesz swoje dalsze plany z Wurstlandią? Jaki masz plan po abdykacji?

Nie planuję opuszczać Wurstlandii po abdykacji, choć wszystko zależy od postawy wszystkich mieszkańców. Jeśli aktywność Wurstlandii ulegnie naprawie, to i moja aktywność ulegnie naprawie. Natomiast jeśli zmiana króla nie spowoduje naprawy, to w swoim stylu wyjdę po angielsku, ale wciąż czuwając nad powrotem aktywności. Ja niestety nie mam w sobie mocy, abym to ja był tym, który porywa tłumy do aktywności.

Zainicjowałeś nowy wiec. Przewidujesz ostrą grę o tron?

Nie przewiduję ostrej gry jak na ostatnim wiecu. Wydaje mi się, że społeczeństwo wurstlandzkie jest mocno podłamane ostatnimi miesiącami w Królestwie i spodziewam się maksymalnie dwóch kandydatów, z których jeden jest moim faworytem. Wydaje mi się, że kampania wyborcza, jeśli można użyć takiej demokratycznej nowomowy, skupi się na odbudowaniu aktywności w Królestwie i wygra ta osoba, która na tej płaszczyźnie zaproponuje najciekawsze i przede wszystkim skuteczne rozwiązanie.

Jak widzisz obecną kondycję mikroświata?

Kontynent Orientyka powinien zmienić nazwę na Nekrontyka. Austro – Węgry, ostatnio Surmenia – trupy, a wokół jeszcze więcej trupów, istniejących tylko teoretycznie. Wurstlandia nie jest w wyjątkowo słabej kondycji wbrew pozorom. Problemem Wurstlandii zawsze było prowadzenie państwowości w kuluarach. Pierwotnie był to czat wurstlandzki, w reaktywowanej Wurstlandii jest to facebook. W oczach innych państw, Wurstlandia mogła wydawać się trupem, co nie jest tak do końca prawdziwe. Wystarczy tylko uzewnętrznić się na inne państwa, ujawnić trochę więcej aktywności z kuluarów i mamy przepis na duży sukces w dzisiejszym mikroświecie, pogrążonym w kryzysie totalnym.

Dziękuję za wywiad!

Wurstlandczycy nie lubią próżni. Nowy wiec mający na celu wyłonienie włady wystartował.

Wiec 1517

 
5 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 20 lutego 2017 w Grillgerat Zeitung

 

5 responses to “Gra o tron, kolejne rozdanie

  1. Em

    20 lutego 2017 at 21:51

    Dziwne…król abdykował, a królowa nadal panuje i organizuje się wiec elektorski… Czyżby zmiana tylko na stołku króla? 🙂

     
    • De

      21 lutego 2017 at 11:22

      Ciekawe w tej wizji, jakby na owym „stołku” zasiadła również kobieta. 😀

       
      • Em

        21 lutego 2017 at 19:49

        Jeżeli zasiądzie ta z kropką nad I, to nie wiem, czy Jego Mość Kmicic ją okiełzna, ale ma wojsko pod sobą, to najwyżej wojacy mu pomogą. 😀 😀

         
  2. Em

    22 lutego 2017 at 22:12

    Budowanie Wurstlandii na pokoju i wiecznym poklepywaniu się po ramieniu nigdy Wam nie wyjdzie, a jak już wyjdzie, to się to skończy tak jak zwykle. W świecie musi być równowaga między złem i dobrem, a jeżeli jedna z wartości przeważa, to zaczyna się terror, z którym tak zwane dobro musi umieć sobie jakoś radzić. Jeżeli jest niemoc, w którejś z tych wartości, to plaga dobra czy też zła zaleje tę krainę i utoniecie ponownie w tej mętnej wodzie.

    Radzę Wam przemyśleć swoje role w v-kraju, bo najgorsze, co może być to stanie w rozkroku. Nie idźcie drogą Markusa Vilandera, który stał w rozkroku i się dość znacząco rozjechał.

    Najgorszy jest kompromis. Jeżeli ktoś tworzy dobrych piratów, to niech nie próbuje być złymi, bo to mu nie wyjdzie. Jeżeli ktoś chce być królem czy też królową, to niech tworzy odpowiednią otoczkę dla króla, służbę dworną, służbę wojskową, potem niech wyznacza odpowiednie sytuacje z nimi związane. Kontrowersyjne i niekontrowersyjne, aby wzmocnić uwagę uczestnika chcącego zająć jakąś rolę w przedstawieniu.

    Jeżeli jest niechęć w interaktywnym udziale w przedstawieniu, to znaczy, że uczestnik/uczestniczka nie dojrzała do niego. Istoty zakłócające przedstawienie powinno się eliminować, więc słusznie postąpiono, że aktorów pirackich deaktywowano, bo zaczęli się za bardzo wnerwiać na opieszałość manekinów króla i królowej.

    Albo wóz albo przewóz, Panie i Panowie. Nie ma łatwo. 😛

     
  3. Em

    23 lutego 2017 at 00:40

    Jeszcze jedno dopowiem – staliście się ofiarami manipulacji, która występuje w mikroświecie od jakiegoś czasu. Jako jeden z niewielu w mikroświecie jestem usuwany zewsząd, prawie zewsząd, abym nie niszczył ich planu względem ludzi. Wystarczy się wyłamać, robić, co innego niż tak zwana większość chce i już jesteście kategoryzowani albo odsyłani na te ich śmietniki trollingowe.

    Naprawdę bardzo trudno współpracować z ludźmi, którzy pragną być zmanipulowanymi przez pewną grupę ludzi bądź też jednego człowieka, czy co gorsza chcą nie być manipulowani i chcą mieć wybór, kto może, a kto nie może. Że ten debil, a ten dobry i może. To jest, niestety, gra służb specjalnych na terenie Europy względem mas, aby wiedziały bądź też nie wiedziały, kto jest dobry, a kto zły. Odwieczny dylemat – komu można ufać, a komu nie.

    Nie dziwię się Wam, że pomimo, że poznaliście osobę w świecie realnym odgrywającą wiele ról w mikronacjach , wciąż ją uznajecie za zdrajcę, wroga numer jeden itd. Ogólnie kogoś, kogo trzeba usunąć. Wielokrotnie Ci aktorzy dawali Wam znać, że należy ich usunąć z całym dobytkiem, bo robi się wokół nich zbyt gorąco bądź zaszli za daleko i prawdopodobieństwo wpadnięcia w minę zwiększało się. Ja znam swe granice i wiem, kiedy muszę powiedzieć sobie dość, aby coś się wydarzyło kolejnego. Nie bez powodu wielu się mnie obawia, bo moja osoba zwiastuje przyjście zmian – zawsze dobrych albo złych. Osoby zakochane w stagnacji i świętym spokoju będą chciały mnie trzymać na dystans i tak się faktycznie dzieje. Zobaczcie, czy coś się zmieniło w tym tak zwanym świecie mikronacji w Sarmacji, Dreamlandzie, Pustkowiach Winków, Bialenii od czasu powstania pierwszej Wurstlandii, kiedy działał jeszcze OPM? Głównie drobne zmiany systemowe i administracyjne. Jedynie Dreamland zdecydował się na wpuszczenie do siebie Wandusów oraz Cipków, co potencjalnie zwiększyło ruch na ich forum, a Wurstlandia stawia na coś innego i ktoś z zewnątrz wprowadza na terytorium Wurstlandii zasady takie jakie mają obowiązywać w tak zwanym mikroświecie.

    Jeżeli z ośrodka władzy idzie przyzwolenie na zaprowadzanie zasad, zbrodniczych zasad, na terytorium Wurstlandii, to znaczy, że władza danego kraju jest wysoce uległa i w ogóle nie analizuje tego, co się dzieje w mikroświecie, do czego te zasady doprowadziły itd. Co gorsza, posiada się wiedzę, że poza Wurstlandią panuje pewnego rodzaju pomór, a mimo to, wprowadza się zasady do tego pomoru doprowadzające.

    Naprawdę, ludzie już mają poważne problemy z podejmowaniem decyzji, kiedy widzą, że Ci do góry nie umieją decydować o ich losie tak jak oni by chcieli… Przy wyborze A lub B nie dostrzega się w ogóle wyboru C, D, E… To jest przerażające jak się szufladkuje umysły ludzi…Algorytmizacja umysłów pełną gębą…

    Moim wrogom chodziło o to, abym popełniał samobójstwa i został uznany za świra, co się przełożyło na brak zaufania do mnie. Niestety, również wpadłem w rytm manipulacji i broniąc się przed nią jeszcze bardziej mnie zakopywano, bo to w czym się znalazłem, to było bagno przez nich stworzone. Istna inżynieria społeczna dokonana na jednostce.

    Uważajcie, jeżeli zabieracie się za tworzenie państwa, bo to nie tylko pisanie postów, nowi obywatele czy też jakaś aktywność. To są też groźne dla psychiki mechanizmy sterowania jednostkami… Jeżeli je znacie i umiecie się przed tym bronić, to dobra Wasza i macie szansę przetrwać, a jeżeli nie znacie, to się zmulicie sami.

     

Dodaj odpowiedź do Em Anuluj pisanie odpowiedzi